Reklama

Felietony

Oczekiwania są bez sensu!

Dobrze jest przenieść punkt ciężkości z oczekiwań wobec innych na oczekiwanie, a wręcz wymaganie, od siebie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Może to jakieś wakacyjne przesilenie w mojej głowie, ale ostatnio dochodzę do wniosku, że coś takiego jak oczekiwania nie jest mi do niczego potrzebne.

Oczekuję od dzieci, że posprzątają swój pokój. Potem się frustruję. Po co mi to? Ktoś powie: „To nieodpowiedzialne. Trzeba uczyć dzieci porządku”. Uczyć – tak, najlepiej przez własny przykład, ale wiemy, że nawet gdy w całym domu jest sterylnie, na pewnym etapie bałagan w pokoju dziecka jest dość naturalnym zjawiskiem. Czy trzeba z nim walczyć? Trzeba, ale myślę, że samo wyrażanie oczekiwań w tej sferze i wiązanie się w sercu z perspektywą, że zostaną one spełnione, bo inaczej to... jest drogą donikąd i oddala nas w relacji. Nie dam gotowych recept. U każdego dzieje się to inaczej. Albo OK – jedną dam: bądź obecny/obecna w jego/jej życiu. Taki punkt wyjścia daje szansę na to, że kiedyś nie będzie oczekiwań, a ich miejsce zajmie zaufanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na marginesie: mam wrażenie, że często tworzymy sobie z porządku w domu bożka, którego czcimy w każdą niedzielę zamiast prawdziwego Boga. I nie chodzi mi, oczywiście, o to, by nie sprzątać. Z pokojami dzieci jest podobnie. Myślimy podświadomie: jak będzie mieć w pokoju porządek, to znaczy, że jest porządny/a. Masz tak? Ja mam. I myślę, że to tak nie działa.

W katechezie nt. małżeństwa czasami pada takie stwierdzenie, że żona jest ważniejsza niż dzieci. Mam jednak dysonans, bo gdy po przykładzie z dziećmi chcę przejść do mej wybranki, z której strony by nie spojrzeć, to wobec dzieci miewam więcej oczekiwań. Wobec żony wybija się jedno i zasadniczo mógłbym go chyba nawet nie nazywać, bo każdy wie, o co chodzi. Otóż od czasu do czasu oczekuję, że tym razem głowa nie będzie boleć, a łóżkowe doznania będą niezapomniane. Panowie znają te oczekiwania. Mamy zresztą to do siebie, że potrafimy je w wyobraźni odpowiednio podkręcić. Tym większy zawód rodzi przysłowiowa głowa, która jednak boli, senność, która bierze górę, czy dzieci, które postanowiły, że tym razem pójdą spać później niż zwykle.

Reklama

I co tu robić? Wrócę do początku: nie mieć oczekiwań! Ktoś powie: „No, ale o sferę seksualną w małżeństwie trzeba dbać! Nic się samo nie zadzieje”. Święta prawda, ale znowu: samo wyrażanie oczekiwań i często dość kurczowe przywiązanie do myśli, że się one ziszczą, jest drogą donikąd. Recepty żadnej nie mam i to tym bardziej niż w przypadku dzieci, bo każde małżeństwo we właściwy sobie sposób nad tym pracuje, a jest to sfera bardzo delikatna. O! I tu mamy tę jedną receptę, na którą (tak jak poprzednim razem) jednak się zdobędę: pracować nad tą sferą, a nie tylko oczekiwać. To się zresztą sprowadza do obecności, o której napisałem już w przypadku dzieci, i wygląda na to, że to słowo w kontekście oczekiwań stanie się dla mnie kluczem.

Być obecnym w relacji małżeńskiej oznacza rozumieć tę bolącą głowę czy gorsze samopoczucie, znać ich przyczyny i służyć drugiej osobie, a nie swojemu popędowi.

Ignacy Loyola pisał o świętej obojętności, czyli o takim stosunku do otaczającego świata, który jest wolny od przywiązań. Dam przykład: mam taki sam stosunek do perspektywy, że jutro się rozchoruję i będę musiał zrezygnować z mojej ukochanej aktywności sportowej, jak i do takiej, że będę zdrowy. Brzmi niedorzecznie?

Tylko z pozoru. Dlaczego mamy ograniczać Pana Boga? Być może ta choroba i wyhamowanie będą mi potrzebne. Być może akurat ten wieczór bez fizycznej bliskości ma mi coś uświadomić. Być może ten kolejny bałagan w pokoju dzieci ma być dla mnie okazją do ćwiczenia się w łagodności.

Dobrze jest przenieść ten punkt ciężkości z oczekiwań wobec innych na oczekiwanie, a wręcz wymaganie, od siebie. To jest zdrowa perspektywa, stwarzająca warunki do budowania zdrowych relacji i bycia dla kogoś przykładem. Oczekiwania odbierają mi wolność, natomiast praca nad sobą mnie zmienia, a innych inspiruje. Wolę to drugie.

Podziel się:

Oceń:

2020-08-12 08:35

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Więcej ...

Droga nawrócenia św. Augustyna

Więcej ...

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51
O. Wojciech Kowalski, jezuita

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Bóg pragnie naszego zbawienia

Wiara

Bóg pragnie naszego zbawienia

Droga nawrócenia św. Augustyna

Święci i błogosławieni

Droga nawrócenia św. Augustyna

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Wiadomości

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

Wiara

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...