Podczas jednego z seminariów naukowych na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, w którym uczestniczyli studenci z różnych rejonów świata, omawiany był temat sekularyzacji na kontynencie europejskim. Jako studenci znający polskie realia dzieliliśmy się smutnym doświadczeniem rozdźwięku między wiarą deklarowaną a praktykowaną oraz błędnym rozumieniem Kościoła – nie jako żywej wspólnoty ludzi ochrzczonych pragnących podążać za Jezusem Chrystusem, lecz jako instytucji dostarczającej usługi religijne z okazji świąt lub uroczystości takich jak chrzest, Pierwsza Komunia św., sakrament małżeństwa i pogrzeb. Mówiliśmy także o traktowaniu religii w kategoriach folklorystycznych, bez uznawania podstawowych zasad moralnych wynikających z Dekalogu, Ewangelii i nauczania Kościoła. Pamiętam zdziwienie studentów, zwłaszcza z Indii, gdzie katolicy są w mniejszości, a przyznawanie się do Chrystusa i Kościoła wymaga dużo większej odwagi niż w Polsce. Trudno było im zrozumieć omawiane zjawiska. Pytali o sens przyjmowania chrztu w sytuacji, kiedy za tą decyzją nie podąża pragnienie życia zgodnego z wyznawaną wiarą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu