Reklama
Takie kadry nie robi się codziennie. Gdybym był w sektorze przeznaczonym dla prasy, czegoś takiego bym nie udokumentował. A tak to nie tylko, że uścisnąłem dłoń papieża, ale i nagrałem moment, w którym nasza delegacja z nim rozmawia – mówi operator Adam Budkiewicz. – Papież głęboko patrzy w oczy. Jego spojrzenie jest ciepłe i ujmujące, co sprawia, że chciałoby się przy nim pozostać. On nie tworzy barier między sobą a rozmówcą. Na dodatek bije od niego ogromna skromność – zauważa ks. Adam Parszywka, duchowy opiekun motocyklistów. Podczas krótkiej rozmowy, którą w języku włoskim odbył z Leonem XIV, przedstawił ideę i historię „Iskry Miłosierdzia”. Przypomniał, że 9 lat temu spotkanie polskich motocyklistów z papieżem Franciszkiem dało impuls do powstania tej wspólnoty. – Ojciec Święty zwrócił uwagę na informację o naszej zbiorowej modlitwie w miejscach publicznych. Docenił to, że mamy swój cel, którym jest omodlenie Europy – wspomina kapłan. Chwilę później w papieskie dłonie powędrowała biała ramoneska z nadrukiem obrazu Jezusa Miłosiernego. – To dla mnie? – pytał Leon XIV. Zaraz potem dodał, że nie może jej założyć, bo przeszkadza mu krój peleryny przyszytej do papieskiej sutanny. Zmieniając temat, ks. A. Parszywka zaprosił Ojca Świętego na pielgrzymkę do Polski. – Motocyklem mam przyjechać? – zagadnął wtedy papież. – Jasne, że tak – odpowiedziałem – relacjonuje wymianę zdań kapłan. Podarunek od Polaków dopełnił kask, który sprezentowali włoscy motocykliści. Spotkanie z miłośnikami jednośladów zakończyło się papieskim błogosławieństwem.
Rychwałd żegna
Inaugurująca pielgrzymkę Msza św. zgromadziła 64 motocyklistów. Liturgię sprawował proboszcz o. Przemysław Janik OFMConv., który na odchodne namaścił wszystkich olejkiem radości. Rychwałd nie był miejscem przypadkowym. Jego lokalizacja skracała mocno dystans do Rzymu. Na nabożeństwie zjawił się Antoni Szlagor, burmistrz Żywca. Na jego prośbę pielgrzymi kilkakrotnie objechali dookoła konkatedrę Narodzenia NMP. O bezpieczny przejazd przez miasto zadbała lokalna policja. – Rychwałd to jest świetna lokalizacja, dobra baza, przyjaźni franciszkanie. Pewnie nie raz tam jeszcze zagościmy, bo spotkaliśmy się z wyjątkowo ciepłym przyjęciem – wspominał ks. A. Parszywka. Po opuszczeniu Podbeskidzia celem było jak najszybsze dotarcie do Castel Gandolfo. Całą trasę rozbito na dwa odcinki liczące po 700 km. Jazda odbywała się przy temperaturze sięgającej 39 stopni Celsjusza. Całą podróż dokumentował A. Budkiewicz, którego film „Boża Iskra” miał niedawno kinową premierę. O logistykę zadbała Sylwia Rusin, szefowa biura podróży Ichtis Travel.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Letnia siedziba papieży
Reklama
Pochodzący spod Oświęcimia ks. Tadeusz Rozmus jest proboszczem w Castel Gandolfo. To on zadbał o wejściówki na spotkanie z Leonem XIV. Nikt ich mu nie odmówił, gdyż był w komitecie organizacyjnym jubileuszowego spotkania motocyklistów z papieżem. Grupę z ks. A. Parszywką nie tylko ugościł pizzą, ale i przygotował dla niej odpowiednie lokum. Zorganizował również nocny przejazd po Rzymie, zwiedzanie papieskiej siedziby w Castel Gandolfo oraz wieczorne koncerty, na których grała m.in. reprezentacyjna orkiestra włoskiej policji. Od gości z Polski dostał za to czarną ramoneskę z Jezusem Miłosiernym. – W 2016 r., kiedy przyjechaliśmy na audiencję z papieżem Franciszkiem, zmotywowaliśmy go, aby ponownie odkurzył swoją fascynację do jednośladów. Przed naszym wjazdem do Rzymu wyszła ode mnie propozycja, aby zrobił sobie rundkę motorem po parafii. Spodobało mu się to. Nic więc dziwnego, że na następny dzień odpalił motor i wjechał na nim do Wiecznego Miasta – podkreśla kapłan. Ten epizod sprawił, że przykleiła się do niego łatka „proboszcz motocyklista”. Gdy grupa „Iskry Miłosierdzia” trafiła do Castle Gandolfo, ks. T. Rozmus zdecydował się wraz z nią wyruszyć motorem do Rzymu na spotkanie z Leonem XIV. W tym dniu na papieską audiencję zjechało 600 miłośników jednośladów z całych Włoch. Eskortowani przez karabinierów zwartą kawalkadą dotarli pod pl. św. Piotra.
Wizja przyszłości
– Skoro strój jest, to teraz warto Ojcu Świętemu sprawić motocykl albo coś takiego, co zasługiwałoby na nazwę motopapamobile. Mam na myśli oryginalny, biały trójkołowiec – konkluduje ks. A. Parszywka. Dodaje, że prezent nie jest celem samym w sobie. Chodzi raczej o zintegrowanie środowiska motocyklistów wokół szczytnej idei. Poskładanie wyrazistego trójkołowca nie jest problematyczne. Części do niego można zdobyć z wielu różnych źródeł. Ważniejsze jest stworzenie wspólnoty, która chce dać coś od siebie w imię wyższego dobra – zaznacza kapłan.
Wyraziste duszpasterstwo
– Są wśród nas osoby, które z Kościołem nie są za pan brat. Najczęściej to 40-latkowie. Powody tego są różne. Ważne jest to, że potrafią o tym mówić. Zdarza mi się, że po takiej rozmowie słyszę pytanie: – Nie obraził się ksiądz? Będę mógł z wami dalej jeździć? Oni podczas motocyklowej pielgrzymki odkrywają Kościół, o którym zapomnieli lub który zagubili. Z każdym dniem zaczynają się z nim na nowo oswajać. Przez pierwsze dni próżno ich szukać na Mszach św. Później się to zmienia. Podobnie jest ze wspólną modlitwą w miejscach publicznych. Na początku widzę u nich takie ruchy pozorowane. Idziemy mówić Koronkę, a oni przestawiają motocykle, poprawiają sakwy. Grają na zwłokę. Ja na nikogo nie naciskam. Nie poganiam. Łaska Boża jest zindywidualizowana. Bóg wie, kiedy na takiego człowieka przyjdzie czas. Jednym z naszych towarzyszy podróży był mieszkający w Grecji ojciec z 16-letnią córką. – To mój ancymonek. Jej starsze rodzeństwo jest uporządkowane, ale nie ona – tak się o niej wyrażał. Kilka dni motocyklowej pielgrzymki spowodowało, że dziewczyna połknęła bakcyla podróży, pasji do jednośladów, religijnej wspólnoty. Ona zobaczyła inny wymiar życia wiarą. Żywe świadectwo spowodowało, że odnalazła swoją chrześcijańską tożsamość. Takich przypadków było zresztą więcej.
Znów w trasie
Bałkany 2025 – to już 10. pielgrzymka „Iskry Miłosierdzia”. Ponad 300 motocyklowych pątników w dniach 5-13 lipca objedzie Chorwację oraz Bośnię i Hercegowinę. Kumulację wyjazdu będzie modlitwa w Medjugorie. O duchową opiekę nad grupą zadba 12 kapłanów. Skład ekipy tworzą ludzie różnego wieku i zawodów. To lekarze, nauczyciele, mechanicy, górnicy, właściciele firm. Wśród nich znalazł się jeden burmistrz. Błogosławieństwa na drogę udzielił im bp Robert Chrząszcz, który jest motocyklistą z krwi i kości. O jego pasji do jednośladów przekonali się Brazylijczycy, gdy pracował u nich na misjach. To jednak już zupełnie inna opowieść...