- Panie Boże, strata dziecka boli, bardzo boli. Ty wiesz to przecież najlepiej. Ty sam posłałeś swojego jednorodzonego Syna, aby doświadczył naszego, ludzkiego losu. Wiedziałeś i zgodziłeś się na jego dobrowolną śmierć. Zrobiłeś to z miłości dla nas. Nie mogę pojąć tej miłości, tej ofiary - zgodę na dobrowolną śmierć własnego syna. To jest niepojęte, Panie - mówił w słowie pożegnania ojciec zmarłego dziecka.
O uzdrowienie dla 7-latka przez 9 miesięcy modliło się wielu ludzi. Pielgrzymi, wspólnoty, liczni wierni... Pożegnanie Franka odbyło się w kościele pw. Ducha Świętego w Świdnicy. Chłopiec od 2. roku życia wędrował z tatą i braćmi do Częstochowy - na Jasną Górę.
Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie!
Pomóż w rozwoju naszego portalu