Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej przewodniczył 12 października Mszy św. w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie w intencji uczniów, nauczycieli i wychowawców Katolickiego Liceum Ogólnokształcące Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich im. Matki Bożej Jasnogórskiej w Częstochowie. Podczas Mszy św. uczniowie klas pierwszych złożyli uroczyste ślubowanie. Eucharystia była również połączona z obchodami Dnia Edukacji Narodowej.
– Bardzo często zastanawiam się nad tym, komu było łatwiej, czy tym uczniom znad Jeziora Galilejskiego, pierwszym uczniom Pana Jezusa. Nie musieli sobie wyobrażać spotkań z Jezusem. Oni Go widzieli i słyszeli Jego głos. Słyszeli Jego kazania, widzieli Jego cuda – mówił w homilii bp Przybylski. – My widzimy Jezusa pod zasłonami. Przychodzimy do kościoła i wierzymy, że On tutaj jest. Wiemy, że jest Bogiem, że zmartwychwstał. To nasze uczniostwo też wymaga wiary – podkreślił biskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Dzisiejsza Ewangelia jest odpowiedzią Jezusa na bardzo ważną prośbę uczniów. Oni idąc za Nim, widząc Jego cuda, słysząc Jego nauki z mocą, pewnie nieraz sobie myśleli, skąd Jezus to ma. Szukali odpowiedzi na to pytanie i zauważyli, że ich Mistrz ciągle się oddala, czasem na całą noc, i widzieli, jak się modlił. Przed ważnymi decyzjami życia szedł, żeby się modlić. Zaświtało im w głowie, że jednym ze źródeł mocy Jezusa jest Jego modlitwa. Dlatego poprosili: „Naucz nas się modlić”. Wtedy Jezus uczył ich w swojej szkole modlitwy – kontynuował biskup.
Ks. Mariusz Frukacz/Niedziela
– Najpierw nauczył ich modlitwy „Ojcze nasz”. Pamiętajcie, że kiedykolwiek mówicie tę modlitwę, to tej modlitwy nie wymyślili ludzie, nie wymyślili apostołowie, biskupi, papież. Kiedy się modlicie słowami „Ojcze nasz”, to modlicie się tak, jak modlił się Jezus. Modlicie się taką modlitwą, z której sam Jezus czerpał moc. Jednak nie tylko na tym kończy się szkoła modlitwy Jezusa. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o tym, że nie wystarczy nauczyć się formułki, nie wystarczy nauczyć się „Ojcze nasz” jak wierszyka. Żeby modlitwa była skuteczna, to potrzebuje wytrwałości – przypomniał bp Przybylski.
Zauważył, że „Jezus mówi o bardzo ważnej naszej postawie w życiu i nie tylko na modlitwie”.
– Jak chcecie coś w życiu osiągnąć, to potrzebna jest wytrwałość. Bez wytrwałości niczego nie osiągniecie. Jak się będziecie modlić tylko od czasu do czasu, to może nie wystarczyć, żeby Pan was wysłuchał. Nauka wytrwałości nie dotyczy tylko modlitwy. Dotyczy też pracy i niczego się nie osiągnie jakimiś tylko zrywami. Wasi rodzice to, co osiągnęli, nie zrobili tego od razu. To jest owoc ich wytrwałej i wieloletniej pracy. To, co osiągnęli, to jest owoc ich nauki. Do tego trzeba było dużo wytrwałości – mówił biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej.
Reklama
– Jeżeli chcecie coś osiągnąć w szkole, to nie wystarczą dobre intencje i pragnienia, potrzebna jest wytrwałość. Cechą silnego charakteru jest zdolność do wytrwałości. W wytrwałości przeszkadza zniechęcenie i rozpraszanie się na wszystko. W wytrwałości trzeba wybierać to, co najważniejsze – zachęcił młodzież bp Przybylski.
– Jak wytrwać we wszystkim? – pytał. – Do tego pewnie potrzebna jest nam Boża pomoc. Ważnym elementem wytrwałości jest ślubowanie. Dlaczego ślubowania są ważne? Dlaczego kiedyś, jak będziecie zakładać małżeństwo, to bardzo ważny jest ślub w kościele? Bo u podstaw wytrwałości jest jakaś decyzja. I jak przyjdzie zniechęcenie i zapytasz, dlaczego masz coś robić, to dlatego, że ślubowałeś – kontynuował biskup.
Ks. Mariusz Frukacz/Niedziela
– Czy ślubowanie to tylko tradycja szkoły? Żeby wytrwać, na początku potrzebna jest decyzja. Ślubuję, bo kiedy przyjdą trudne momenty, to nie chcę się poddać zniechęceniu. Bądźcie wytrwali w dobrym, wierni ślubowaniu. Ludzie coś ślubują, żeby być potem wiernym – zakończył.
Po Mszy św. uczniowie zaprezentowali program słowno-muzyczny. Zostały również wręczone nauczycielom nagrody: Prezesa Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich i dyrektora szkoły.